Media społecznościowe stały się dla wielu dorosłych niemal sposobem na życie. Co gorsza, śladem rodziców podążają dzieci.
Większość aplikacji społecznościowych wymaga, aby użytkownicy mieli ukończone 13 lat. Jednak obejście weryfikacji wieku w serwisach społecznościowych jest dziecinnie prostym zadaniem. Dorośli w oficjalnych rozmowach i badaniach opinii społecznej optują za ograniczeniem młodym ludziom dostępu do Internetu – jak wynika z ubiegłorocznego badania UCE Research zrealizowanego dla platformy ePsycholodzy.pl, zaledwie 10 procent Polaków uważa, że nie powinno się ograniczać nieletnim dostępu do serwisów społecznościowych. W praktyce nie wygląda to aż tak dobrze. Wielu rodziców traktuje tablet lub smartfon jako alternatywę dla smoczka. Niejednokrotnie dają też swoim pociechom nienajlepszy przykład, spędzając godziny na wpatrywaniu się w filmiki z kotami, memy czy fotki celebrytów.
Media społecznościowe są jak nóż, który równie dobrze może służyć do krojenia chleba, jak i wyrządzenia komuś poważnej krzywdy. Najmłodsi użytkownicy czerpią z nich korzyści, takie jak możliwość łatwej komunikacji i interakcji z rówieśnikami, możliwość prezentowania swoich osiągnięć, czy dostęp do rozrywki, ale też w sieci roi się od różnego rodzaju przestępców, dla których dzieci są wyjątkowo łatwym celem.
Robert Dziemianko
PR & Marketing Manager G DATA Software.
Mark Zuckerberg przeprasza rodziców
W bieżącym roku szerokim echem odbyło się przesłuchanie Marka Zuckerberga przez Senat USA. Senator Josh Hawley ujawnił wewnętrzne badania przeprowadzone przez koncern Meta, właściciela Facebooka oraz Instagrama. Aż 37 procent dziewcząt w przedziale wiekowym 13-15 lat zgłosiło, że w ciągu tygodnia miało kontakt z niechcianą nagością, 24 procent doświadczyło niechcianych zalotów seksualnych, a 17 procent zetknęło się z treściami dotyczącymi samookaleczania. Mark Zuckerberg, choć miał dostęp do tych danych, nie podjął żadnych zdecydowanych działań, aby zwiększyć bezpieczeństwo najmłodszych użytkowników. Senatorzy usłyszeli od niego, że Meta robi wszystko, aby poprawiać jakość oferowanych usług. Mark Zuckerberg przeprosił też siedzących na sali rodziców pokrzywdzonych dzieci.
Oczywiście nie tylko Meta, czy Tik Tok stanowią zagrożenie dla młodych ludzi. W marcu światło dzienne ujrzały wyniki śledztwa dziennikarskiego przeprowadzonego przez konsorcjum, w skład którego weszły Der Spiegel, Recorder, The Washington Post i Wired. Dziennikarze przeanalizowali ponad 3 miliony wiadomości z ponad 50 grup na Discordzie oraz Telegramie. Wykryto wiele ekstremalnych nadużyć w stosunku do dzieci, które zmuszano do praktyk seksualnych, samookaleczania, zabijania zwierząt, a w skrajnych przypadkach do popełnienia samobójstwa.
Przepraszam nie wystarczy
Choć wspomniane wcześniej przesłuchanie Marka Zuckerberga było okazją do wypromowania się kilku amerykańskich senatorów, to jednak jego uczestnikom udało się dojść do pewnych konkluzji. Część senatorów zaapelowała do zwiększenia środków finansowych dla organów ścigania na potrzeby prowadzenia dochodzeń i ścigania osób handlujących materiałami przedstawiającymi wykorzystywanie seksualne dzieci, co wydaje się dobrą inicjatywą i pewnego rodzaju wskazówką dla naszego MSW. Z kolei Mark Zuckerberg nalegał na weryfikację wieku użytkowników na poziomie urządzenia, co pozwoliłoby zwolnić rodziców od przeglądania opcji bezpieczeństwa na smartfonach czy komputerach.
Pomysł Zuckerberga, aby rodzice nie musieli śledzić poczynań dzieci w Internecie, nie jest zbyt fortunny. Nie wierzę w to, że producenci wprowadzą na swoich urządzeniach możliwość weryfikacji wieku użytkownika. Jest to też w pewnym sensie wyważanie otwartych drzwi. Niektórzy dostawcy programów antywirusowych oferują tak zwaną kontrolę rodzicielską, pozwalającą ograniczyć swobodę młodego Internauty. Poza tym rodzice nie mogą przechodzić obojętnie wobec tego, co robią ich dzieci w Internecie.
Robert Dziemianko
PR & Marketing Manager G DATA Software.
Na przykład kontrola rodzicielska w oprogramowaniu G DATA pozwala blokować dostęp do określonych treści, czy ustalać czas przebywania młodego człowieka w Internecie lub przy komputerze. Różnego rodzaju zabezpieczenia występują na portalach społecznościowych, aczkolwiek zaletą kontroli rodzicielskiej oferowanej w ramach oprogramowania bezpieczeństwa IT jest uniwersalność, ponieważ obejmuje ona swoim zasięgiem więcej niż pojedynczy serwis. Niestety, rodzice nie sięgają za wymienione rozwiązania zbyt często. Według badania przeprowadzonego w ubiegłym roku przez IPSOS, tylko jeden na trzech rodziców używa takich narzędzi do ograniczenia dziecku dostępu do gier, w przypadku udostępniania wideo i obrazów ten wskaźnik wynosi 24 procent, zaś chatów 19 procent.
Dlaczego używają ich tak rzadko? Większość rodziców ufa dzieciom (60 procent), część nie wie o istnieniu takich rozwiązań (29 procent), a jeszcze inni nie wierzą w ich skuteczność (13 procent).
Same narzędzia służące do kontroli nie wystarczą do rozwiązania problemu. Wyniki badań przeprowadzonych przez IPSOS, a także nasze kontakty z klientami prowadzą do wniosku, iż potrzebna jest edukacja, która powinna objąć rodziców i dzieci. Jedną z najskuteczniejszych metod jest docieranie do adresatów właśnie przez media społecznościowe. Zresztą to już się dzieje. Na portalach społecznościowych można zobaczyć bardzo dobre klipy pokazujące między innymi ciemną stronę smartfonów.
Robert Dziemianko
PR & Marketing Manager G DATA Software.